niedziela, 18 października 2009

nie-egipskie piramidy...


... bo greckie. Kto nie wierzy niech patrzy. Stabilnością, trwałością nie dorównują egipskim. Jedna z nich ustała co najwyżej 5 minut(czas od stworzenia tej misternej konstrukcji do pierwszego kęsa).

Nie znoszę smażyć bakłażana! Jego chłonność tłuszczu mierzi mnie. A stary zwyczaj mówiący nie podlewaj więcej oleju skutkuje zawsze zwęglonymi plasterkami.

Składniki (dla dwóch niejadków):
  • jeden średniej wielkości bakłażan
  • 1/2 opakowania fety
  • olej (żeby poprawnie usmażyć fioletową tłuszczogąbkę sądzę, że trzeba użyć 3-4 łyżki oleju)
  • garść kiełków
1.Umyć oberżynę i pociachać na dosyć cienkie plastry. Skropić sokiem z cytryny i posolić. Odstawić na ok. 30 minut.
2.Odlać wodę(popuszczoną przez bakłażana) i osuszyć na ręczniku papierowym.
3. Na rozgrzanej patelni z olejem układać plastry bakłażana dosyć ściśle obok siebie. Po kilku minutach, przewrócić na drugą stronę.Wyjąć i odsączyć z tłuszczu na ręczniku papierowym.
4. Pokroić fetę na plastry. Układać naprzemiennie bakłażan i fetę.
5. Zblanszowane kiełki soczewicy i pszenicy (inne można podać na surowo) ułożyć na około krzywej wieży.

2 komentarze:

  1. Rzeczywiście niejadki bo porcje malutkie ;)
    Ale same piramidy bardzo mi odpowiadają. Lepsze niż egispkie

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba najlepszym patentem na oberżyne jest upieczenie jej w piekarniku (pociętej w pastry), a przed wybejcowanie oliwą /olejem/ i przyprawami, w smażeniu rzeczywiście jest nieznośna

    OdpowiedzUsuń