niedziela, 4 października 2009

dyniowych fantasmagorii ciąg dalszy...

... nastąpi.

Wstyd się przyznać, ale w tym roku po raz pierwszy w moim "dziestoletnim" życiu wsadziłam do gąbki dyniowy wytwór. I to nie dlatego ,że miałam jakieś uprzedzenia, po prostu nigdy nie było okazji. Dynia zawsze wydawała mi się bardzo egzotycznym produktem.
Teraz wiem jak moje życie było puste i jałowe. Ha!

Jeszcze jedna uwaga! Świat zmierza ku lepszemu! Po czym wnioskuję?Niedawno w moim osiedlowym sklepiku na półkach zaczęły się pojawiać produkty bio, eko. Już nie muszę udawać się na wyprawę do sklepu z ekożarciem, gdzie ceny są horrendalne. Ach, serce roście!
I tak oto wyposażyłam spiżarnię i lodówkę w imbir kandyzowany, pakiet jogurtów i wszelkiego typu mąki.


Dyniowe smarowidło wyprodukowane zgodnie z przepisem stąd dodaję do wszyskiego.
Tutaj -->
jogurt z kiełkami , dyniowym dżemsem i łyżką płatków owsianych.

2 komentarze:

  1. O to prawda ;) Zdrowe jedzenie wkracza do codzienności. Najbardziej się cieszę z mąki razowej i pełnoziarnistego makaronu. W zwykłym sklepie taki kosztuje 2-4 zł, a w ekologicznym 6-10! Przecież to ogromna różnica.
    A w dużych tesco itd nawet tahinę ostatnio znalazłam...

    OdpowiedzUsuń