środa, 21 maja 2014

Samo dobro! Boczniaki w tempurze!

No Halo!
Blogi to wieczne rozstania i powroty. Totalny niedoczas jest idealnym momentem na powrót. Też tak macie, że im więcej obowiązków, zadań do wykonania, tym większa chęć robienia więcej i więcej i jeszcze więcej?
Dziś prezentacja absolutnego sztosu, czyli boczniaki w tempurze. Wystąpiły w akompaniamencie młodych ziemniaczków z koperkową posypką i sałatki szpinakowo-awokadowo-truskawkowej.

Boczniaki w tempurze


Składniki:
  1. oczywko, że BOCZNIAKI (4-5 dużych kapeluszy)
  2. tempura
      - mąka pszenna razowa (ok. 2 łyżki)
      - mąka pszenna (ok. 2 łyżki)
      - mąka kukurydziana (1 łyżka)
      - woda
      - przyprawy, tj. sól, pieprz ziołowy, ostra papryka, sos sojowy, czosnek kolorowy
Wykonanie:
  1.  Połączyć składniki na tempurę, proporcje bardzo intuicyjne, w efekcie powinno się osiągnąć konsystencję ciasta naleśnikowego. Do lodówki.
  2. Myjumyju boczniaki. Można je trochę rozpłaszczyć żeby były bardziej 'kotletowe'. 
  3. Umoczyć kapelusze w tempurze i pyk na rozgrzany olej na patelni. Smażyć tak około 3 minuty z każdej strony.

Mistrzyni pierwszego planu, czyli Sałatka ze szpinaku, truskawek i awokado. Klasyczne połączenie szpinaku i truskawek, które odkryłam dopiero teraz.

Składniki:
  1. świeży szpinak, liście no
  2. truskawki
  3. awokado
  4. olej sezamowy
  5. uprażone pestki dyni
  6. świeżo mielony pieprz, pieprz cytrynowy
  7. sos sojowy
  8. kilka kropli soku z cytryny
Wykonanie:
  1. Myk myk łączymy wszystkie składniki.
ROZKOSZ!!

czwartek, 8 listopada 2012

Kanelbulle

Będzie o drożdżowej bułce. Jak absurdalnie by to nie brzmiało, w Szwecji celebruje się święto tego oto drożdżowego zawijasa, zapiszcie, 4 października - Kanelbullens dag!! W każdym sklepie roztacza się intensywny zapach kardamonu i cynamonu. Nazwa Kanelbullar znaczy dokładnie 'cynamonowe bułeczki' i jest to chyba najbardziej typowy szwedzki deser , nie ma 'fiki' (tradycyjnej przerwy na kawę) bez Kanelbullara :)

 Na podstawie przepisu z The Vegan Swedes, a dokładnie stąd
  
KANELBULLAR
 Na ciasto: 
* 80g vegańskiej margaryny
 * szklanka 'mleka' roślinnego
 * 25g drożdży * szczypta soli
* 1/4 szklanki cukru
* 2 łyżeczki cynamonu (zależnie od preferencji)
* łyżeczka kardamonu
* ok 0.5 kg mąki  

Dodatki: 
* margaryna
* cukier
* cukier waniliowy
* tzw Pearl Sugar do posypania po wierzchu, ale zwyczajny brązowy też będzie klasa

 Wykonanie:
1. Rozpuszczamy margarynę, dodajemy mleko. Następnie trzeba miksturę ostudzić, co by 'nie zabić' drożdży.
2. Rozpuszczamy drożdże, w mieszance mleka i margaryny. Dodajemy sól, cukier, kardamon i cynamon i 2/3 odmierzonej ilości mąki.
 3. Najprzyjemniejsza część, czyli wyrabianie ciasta. Dodajemy resztę mąki i gnieciemy aż ciasto będzie nie przywierać do miski.
4. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość. W ciepłym miejscu rzecz jasna.
5. Następnie wałkujemy ciasto, formując mniej lub więcej kwadrat.
 6. Tak oto rozwałkowane ciasto smarujemy margaryną, opruszamy dużą dawką cukru waniliowego i cukru zwyczajnego.
 7. Zawijamy ciasto jak roladę i kroimy w dosyć cienkie plastry. (tu wszystko bardzo ładnie rysunkowo objaśnione)
 8. Układamy plastry bezpośrednio na blasze do pieczenia lub lokujemy je w papilotkach do muffinów.
9. Zostawiamy na kilkanaście minut aż podwoją swoja objętość, a następnie opruszamy je Pearl Sugar, lub zwyczajnym cukrem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika. 10. Pieczemy ok 10 minut w 220 stopniach. Po całym mozolnym procesie powinny smakować niebiańsko i wyglądać tak:





sobota, 29 września 2012

czcicielka na emigracji

Hej Ludzie! To ja, ja pukam w Wasze monitory po blisko półtorarocznej przerwie. Nie sadziłam, że jeszcze to powrócę. Ale jak klasyk powiadał 'nie porzucaj nadzieje'. I tak oto jestem. Po 16 miesiącach. Jak tytuł głosi jestem na emigracji. Chcianej, upragnionej, wyczekiwanej z utęsknieniem. A jak jest teraz, w rzeczywistości? Trochę inaczej niż zakładałam, ba , totalnie inaczej. Czasem przeklinam mój wybór, czasem mówię do siebie ' nie tak miało być'. Bo nie tak miało być, ale realia są inne. Gdy dokonywałam decyzji życie wyglądało inaczej, więcej trzymało mnie TU niż TAM, w Polsce. Nie chcę powiedzieć, że jest źle, bo jest cudnie i pięknie. Tu wydaje się, że niebo jest bliżej. Mam więcej wolnego czasu, ogromną potrzebę spędzania godzin w kuchni, mnóstwo kreatywnej krwi w żyłach. Jestem TU, w kraju gdzie najtańszy chleb kosztuje 10 zł, zawsze wieje wiatr i pada deszcz. Jak przeżyć? W następnych odcinkach, a póki co trochę pięknych widoków z Kraju Deszczowców.

niedziela, 22 maja 2011

Kofta w sosie pomidorowym

Raz na wozie, raz pod wozem, czasem też w wozie.

Mam coraz mniej czasu, mało śpię, mało jem. Widzę jak wszystko ewoluuje, jak ja się zmieniam. Wierzę , że może być jeszcze lepiej. Przeżywam swoją 4 młodość.

Nie jest tajemnicą , że uwielbiam kuchnię indyjską. Feeria barw, różnorodność smaków, przyprawy. Cud!

Moja wersja kofty:


Kofta w sosie pomidorowym




Składniki:
• ½ średniego kalafiora
• 5 średnich ziemniaków
• 4 łyżki maki sojowej
• Garść natki pietruszki
• Sos sojowy
• Garam masala, kumin, zmielona kozieradka, zmielona czarnuszka
• Olej do smażenia


1. Gotujemy kalafiora i ziemniaki w osolonej wodzie.
2. Rozgniatamy ugotowanego kalafiora i ziemniory (ważne żeby nie zrobić z nich puree) .
3. Dodajemy resztę składników. Dokładnie łączymy. Formujemy kulki i smażymy na gorącym, dosyć głębokim tłuszczu.


Sos pomidorowy:

Składniki:
• Czosnek (3-4 ząbki)
• Kumin, garam masala, pieprz Cayenne, sól, imbir w proszku, sambal
• Puszka pomidorów ( w sezonie pomidory świeże)
• olej
• cytryna

1. Na gorący olej wrzucamy posiekany czosnek. Następnie przyprawy. Chwile smażymy.
2. Dorzucamy pomidory. Redukujemy sos gotując mniej więcej 7-10 minut.
3. Na koniec dodajemy odrobinę soku z cytryny.

środa, 9 marca 2011

Babeczki z budyniem i kawałkami czekolady

Gość w dom, muffiny w dom. Prosta zasady. By odeprzeć monotonię –dwa rodzaje. A właściwie 4!


Czekoladowe powstały na podstawie przepisu z Vegan Cupcakes Take Over.

I tutaj apel do moich cudnych znajomych vel przyjaciół zwanych również Mężami i Żonami (tak, wiem że czasem czytacie moje tutejsze wynurzenia kulinarne), nieuchronnie zbliżają się urodziny waszej karmicielki o podrzucam wam pomysł na prezent
Obiecuję udawać zaskoczenie!

MUFFINY CZEKOLADOWE ( z owej Vegan Cupcakes Take Over)
Oryginalny przepis tu

Na sztuk pięć:
• ½ cupa mleka roślinnego
• ½ łyżeczki octu ryżowego
• 1/3 cupa cukru trzcinowego
• ¼ cupa oleju
• Kilka kropli aromatu waniliowego
• ½ cupa mąki
• ¼ cupa kakałka
• 1/3 łyżeczki sody
• ¼ łyżeczki proszku do pieczenia
• Szczypta soli

1. Połączyć mleko i ocet. Zostawić na kilka minut.
2. Dodać cukier, olej i aromat. Ubić trzepaczką.
3. Dodać suche składniki wcześniej wymieszane do mokrych.
4. Sru do foremek. Piec około 18 minut w 180 ˚.


MUFFINY Z KAWAŁKAMI CZEKOLADY I BUDYNIEM

Na sztuk 5-6

• ½ szklanki mąki (razowa i pszenna 1:1)
• ¼ łyżeczki proszku do pieczenia
• 1/8 łyzeczki sody
• Szczypta soli
• 1/8 szklanki oleju
• ¼ szklanki cukru
• ¼ szklanki mleka roślinnego
• 5 kostek czekolady drobno posiekanych
• Ugotowany waniliowy budyń (musi być gęsty)

1. Połączyć wszystkie składniki, offkorza poza budyniem.
2. Nałożyć masę do foremek, mniej więcej do połowy wysokości. Łyżka budyniu. I na wierzch zalać masą muffinową.
3. Piec około 15- 20 minut.

Jako nadzienie stosowałam też „Nutellę z cieciorki”.