czwartek, 15 lipca 2010

Makaron z jagodami i tofuserkiem


Owoce owoce, trzeba korzystać i zajadać póki są! Ja ciągle w żałobie po truskawkach.
Dziś podano nie wymagający zbyt wielu czynności, a szczególnie stania przy kuchence posiłek.

Ugotowano makaron, umyto jagody, zrobiono tofuserek.


Tofuserek( na podstawie „Zaskakującego tofu”)

Składniki:
• 120 g tofu
• 120 ml mleka sojowego lub innego roślinnego
• Cukier waniliowy (najlepiej domowym sposobem przygotowany) w ilości „do smaku”
• Aromat waniliowy

1.Zmiksować wszystko na gładką masę.

poniedziałek, 12 lipca 2010

Torty i o wegańskim grillowaniu

Znowu znowu nastąpiła przerwa w blogowaniu, gdyż znowu znowu wyjechało się. ‘Wczasy poza miastem” były cudowne, obfitowały we wspaniałe posiłki.
Zanim o wyjeździe to wpierw zgodnie z chronologią – uro-tort.

Nadarzyła się kolejna okazja by wytworzyć uro-tort. Bazowałam na pierwotnym przepisie, jednak zmieniłam jego dekorację aby nadać mu niepowtarzalny image!

Budyniowy krem zrobiłam od podstaw tzn. przy pomocy mąki ziemniaczanej, mąki pszennej, mleka roślinnego i aromatu waniliowego. Masy zrobiłam większą ilość niż poprzednio i wysmarowałam nią wierzch ciasta i boki (użycie śmietanki kokosowej mogło być ryzykowne ze względu na masakrycznie wysoką temperaturę). Do przełożenia użyłam truskawek w syropie. Później obsypałam ciasto płatkami migdałów.

Wszystko fajnie , tylko jak ten tort przewieźć w miejsce docelowego fetowania. Nie ma rzeczy niemożliwych jeśli posiada się kawałek tektury ( na przykład z bloku A3) i 10 cm taśmy klejącej, nożyczki są przydatne acz nie są niezbędne. Następnie tort ląduje w torbie termoizolacyjnej.


I pałaszowanie


Przechodząc do kolejnego tematu…
Na wielu forach pojawia się pytanie : Co na wegetariańskiego/ wegańskiego grilla?
Jest ogrom możliwości, nasze pomysły się nie kończą i będziemy nowe wymysły naszych umysłów wcielać w życie.
Najnowsze propozycje:
Szaszłyki

Najprostsze z prosty danie grillowe. Kompozycja i dobór warzyw jest dowolny, a my proponujemy takie wersje:

Potrzebujemy:
• Cebule
• Pieczarki
• Pomidorki koktajlowe
• Tofu wędzone lub kotlety sojowe wcześniej namoczone i zamarynowane
• Papryka czerwona
• Bakłażan
• Oliwę
• Czosnek
• Przyprawy (my użyliśmy oregano, soli ziołowej, ziół prowansalskich, przyprawy do pizzy, pieprz kolorowy


1. Cebulę pokroiliśmy w talarki, pieczarki obraliśmy i umyliśmy ( jeśli są dużych rozmiarów to należy przekroić je na pół), wykroiliśmy miąższ bakłażana i pokroiliśmy go w kostkę.
2. Wszystkie warzywa wrzuciliśmy do wielkiej miski. Polaliśmy je dużą ilością oliwy, wrzuciliśmy rozgniecione ząbki czosnku i ziarna pieprzu kolorowego a także resztę przypraw.
3. Zostawiliśmy na około godzinę, aby smaki się przegryzły
4. Nakłuwaliśmy na patyczki i grillowaliśmy.

Bakłażan nadziewany ryżem i pomidorami.

Składniki:
• Bakłażany
• Ugotowany ryż jaśminowy
• Pomidory
• Tandoori masala
• Cynamon

1. Wydrążyliśmy miąższ bakłażana. Pokroiliśmy go w kostkę.
2. Wymieszać zkostkowany miąższ z ryżem jaśminowym, pokrojonymi pomidorami i przyprawami.
3. Nałożyliśmy masę do „skóry” bakłażana. Zawinęliśmy w folią aluminiową. I na grilla.

I największe zaskoczenie- Ananas z curry

Pozbawiliśmy ananasa skóry, pokroiliśmy go na drobne cząstki, pozypaliśmy go curry, zawinęliśmy w folię i ułożyliśmy na grillu. Część wykorzystaliśmy do szaszłyków.

Sałatka też musiała się pojawić


Jedliśmy również śniadania (podczas których królował paprykarz i hummus z czarnymi oliwkami)i obiady. Generalnie dużo jedliśmy :)
Zupa z czerowną soczewicą i mleczkiem kokosowym




Heh , i wyszło coś w stylu fotostory

niedziela, 4 lipca 2010

wegusy w drodze, czyli jak poradzić sobie żywieniowo na wakacjach

Ostatnie tygodnie byłam całkowicie wyłączona z blogosfery, teraz będę nadrabiać zaległości , czytając , pisząc, oglądając , komentując. Sesja , wyjazd terenowy, mnóstwo innych spraw do ogarnięcia, wiele przemyśleń, analiz, rozkoszowanie się stanem jaki osiągnęłam, całkowite odcięcie się od przyziemności, fruwanie ponad chodnikami.
Ale powracam z przymocowanymi na stałe do nosa różowymi okularami!
Zaczęły się wakacje (jejejeje!), a właściwie trwają w najlepsze. Jest to czas wyjazdów,,przejazdów, podróży w dalekie krainy i te bliższe. Generalnie cudowny czas. Dobrze doobrze, nie oszukujmy się nie najemy się słoną wodą morską, skrzeczącym pod stopami piaskiem, a tym bardziej wieczorną bryzą. Stołówki oferujące wegetariańskie posiłki mają najczęściej postać ryb lub też pierogów ze skwarkami. Dlatego lepiej nie zdawać się na świadomość pań kucharek.
Teraz nastąpi kilka rad dla wegów.Mając za sobą kilkudniowy pobyt w skrajnie nie cywilizowanym miejscu , nabyłam trochę doświadczenia, którym się podzielę.
Po primo, warto rozeznać się czy w grupie , z którą wyjeżdżamy są osoby nie decydujące się na zbiorowe żywienie (niekoniecznie weg, ale z jakiś powodów kontestujący jadłową masówkę). Kolektywne gotowanie nie tylko jest miłe i przyjemne ,ale również wprowadza pewien podział pt "kto co bierze" i ułatwia przygotowywanie posiłków.
Secundo, zaopatrzmy się we własny palnik, nie zajmuje on dużo miejsca w plecaku a ratuje dupsko, gdy nie mamy możliwośći skorzystania z kuchenki. Poza palnikiem należy zabrać: garnek, sztućce, miskę lub talerz, deskę do siekania, kubek.
Postarajmy się stworzyć zarys planowanego menu. Pozwala to na ograniczenie zbędnego bagażu w postaci składników, które do niczego nie będą nam przydatne.
Zastanówmy się jakie produkty możemy dostać w miejscu , do którego zmierzamy, a jakie należałoby spakować do plecaka. Nie bądźmy naiwni, w miejscowości liczącej 200 mieszkańców spożywczaku na półce nie uświadczymy mleka roślinnego ( doświadczenie z przed kilku lat nauczyło mnie, że nawet uzyskanie soczewicy w Kołobrzegu graniczy z cudem).
Wyboru produktów dokonujmy roztropnie, patrzmy pod względem przydatności użycia, uniwersalności w zastosowaniu, a przede wszystkim odporności na przebywanie poza lodówką przez dłuższy czas.
Przygotujcie sobie na dzień wcześniej wyprawkę. Może mieć ona formę paprykarzu ( sprawdza się świetnie), past na kanapki, owoców, ciasteczek.
My zabraliśmy ze sobą m.in: wielki słój paprykarzu, kaszę jaglaną, awokado, mleko ryżowe,płatki owsiane, pestki słonecznika, 3 rodzaje ciastek ( w tym "kulki mocy"), domowy dżem truskawkowy , pumpernikiel, pieczywo typu WASA, gomasio, herbatę czerwoną,soczewicę, mleczko kokosowe, przyprawy plus warzywa i owoce konieczne do przetrwania pierwszego dnia.

Dzień ostatni upłynął nam pod znakiem curry z fasolką szparagową. Karolusowe swierdzenie " ja nawet w domu tak dobrze nie jadam" oddaje idealnie stan naszych brzuchów.



Silna grupa pod wezwaniem Oi Oi Oi!


Na dodatek dwa cuda natury