Przyjęło się u mnie w domu , że piątki jada się kaszę gryczaną! Jest to jedyna schematyczna czynność której nie obalam, nie buntuję się. W piątki nie muszę się zastanawiać „co na obiad”!!
Z Nakarmić duszę
Składniki:
• Torebka kaszy gryczanej
• Olej ryżowy (lub inny)
• Olej lniany
• Łyżka rodzynków
• Suszony tymianek
• Ziarno kardamonu
• Sok z cytryny
• Pieprz
1. Na suchej patelni uprażyć kaszę (wyswobodzoną wcześniej z woreczka). Wlać Olej ryżowy, smażyć chwilę mieszając.
2. Dodać rodzynki, zalać wodą, dodać pieprz i rozgnieciony kardamon.
3. Gotować około 15 minut (czas zależy od kaszy). Zestawić z ognia i dodać łyżeczkę soku z cytryny, tymianek i olej lniany.
Podano z sałatą i kiełkami fasoli mung, polano jogurtem, obsypano siemieniem lnianym.
Nadspodziewanie smaczne! Nie sądziłam, że takie połączenie smaków da taki efekt!
Bardzo ciekawa wersja kaszy :)
OdpowiedzUsuńNie cierpię palonej kaszy gryczanej... no jakos tak. Za to niepaloną grykę uwielbiam i spozywam czasami :)
OdpowiedzUsuńMmm ;) Uwielbiam kaszę gryczaną, chociaż podobnie jak Mathilda wolę niepaloną. Słyszałam ,że taka ma więcej witamin i minerałów ;) Ogólnie jest zdrowsza
OdpowiedzUsuńto muszą byc bardzo smaczne piątki
OdpowiedzUsuńlubię gryczaną kaszę
Pyszna jest kasza gryczana, choć osoby z moją grupą krwi (AB) nie powinny jej jeść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, mokrego Dyngusa!
mhm...super kolejny pomysl na kasze gryczana ktora uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuń